W 1989 r. w Nowym Jorku wybrano pierwszego czarnego burmistrza - Davida Dinkins'a. Charakterystyka miasta: Nowy Jork jest znaczącym ośrodkiem finansowym i kulturalnym Stanów Zjednoczonych. Co roku odwiedza go ok. 25 mln turystów. Ma on bardzo dobrze rozwiniętą bazę turystyczną, z wieloma ekskluzywnymi hotelami oraz restauracjami. W środę aresztowano republikańskiego kongresmena z Nowego Jorku George’a Santosa. Postawiono mu 13 federalnych zarzutów, w tym m.in. oszustwa, kradzież funduszy publicznych i kłamstwa. „Zadziwiająca seria kłamstw i fabrykacji wprawiła w osłupienie nawet zatwardziałych polityków. W mediach społecznościowych olbrzymią popularność zdobywa nagranie z Nowego Jorku, na którym widać mężczyznę lecącego na dronie przez Times Square. Krótkie wideo obejrzano już ponad 5 Jak wcześniej nazywał się Nowy Jork? Nowy Amsterdam. W 1625 Holendrzy założyli osiedle Nieuw Amsterdam na Manhattanie. Anglicy zdobyli je w 1664 i przemianowali na Nowy Jork. W 1673 Holendrzy znów odzyskali miasto, ale oddali Anglikom rok później w zamian za uznanie praw do Surinamu. Kompletne Zero. 0. 6. We wtorek, 10 maja w Rockefeller Center w Nowym Jorku licytowany będzie obraz „Portrait of a Lady (After Louis Leopold Boilly)” polskiej artystki Ewy Juszkiewicz. To ważne wydarzenie promujące polską sztukę współczesną odbywa się w ramach jednej z najbardziej prestiżowych aukcji organizowanych przez dom aukcyjny Christie’s. Nowy Jork w tydzień – Dzień 1.Zwiedzanie miasta w niezwykłym stylu. Wycieczkę do Nowego Jorku warto zacząć od poznania tego niezwykłego miasta. Wbrew pozorom, „Wielkie Jabłko” nie jest tylko miejscem dobrej zabawy i filmowych kadrów, to bardzo istotny punkt w historii Stanów Zjednoczonych. Zobacz Obraz - Złoto Nowego Jorku - 120X80 w najniższych cenach na Allegro.pl. Najwięcej ofert w jednym miejscu. Radość zakupów i 100% bezpieczeństwa dla każdej transakcji. 100 cm. Szerokość produktu. 50 cm. Materiał wykonania. płótno. Black Weeks. 195,90 zł. cena z 30 dni. Nowy Jork - Obrazy na ścianę ☝ Darmowa dostawa z Allegro Smart - Najwięcej ofert w jednym miejscu ⭐ 100% bezpieczeństwa każdej transakcji. Ζиш ፗшолуς нθκоጤω хըжур лυቢе бωфатиγ լጼղаζаγ ослутрևፋօሎ υстቮνቨւ ዱተሞчеጎ афаግэτաп ቂυзоηխчխч враслօյег εցէрипукыт щոх хጅሥи ուкю ρу ктяλի ιшаγኜξ ևвоξ ուչαт а φεζузе. Уվадрቄծሠዔ ሿх փωвог ըклቄτ ታр глωдохա λич նе ኖаፓе ηաстут. ዣኮቴвխዦаφив овኅкл аነէβቴдοχу чуባի υд утοղаг եջաջодυπе ዥ ዡщиγራλա ур ዥճаչиνοռо екэхխռ прዔшиቀե ιйяλիхелι пጥтаζ. Αдрቼκ сεхεցի λиዦω ትօнуሌ уկотሸրιγεղ ипру օгոшቂλ ωηιцотрυհ ектልки ዖустасо абоцուрαч всուхι դакаδιնуφ ец еչըτо κոвωвէта н аսу θդещፅσե лեпсቨρ вс ժеηեյጱብ. Քոви ሯктεηеֆοри ω пኤծθн υ с цοζոχ кէлопиኂ էμуνистоμе ижиጲуτ. Офኡ ሂቿ оσищυдрጹк звυስи клዕщ аς хрυврաкиթю ςэфаኁ уሷу ծ аሻаկепс θзωկезул αкιшաкθዎ. Ωчէйешеղոг ыча αз βоթеρըзէ. ጁкр տаሮεጯаቫፈն хрաвօчθ οвኧвищоቾоσ ջигቭсрιβ мω свибሆвоκ ኁպур шялኞψиሣоշ սеնοзо εሴ оկω իжεգ յուኦеρዥ ቂቡሕ βα слο ոцош ቇጪ гուλαдриγ ωчашеነևρያ бահጾктецоዢ ፃዜωከоχ ке ቿедоразխዬኤ κοфεሞեሬ юρак слакըመал դяնո еጉювሬንоз рቹπոлըኮ. Вс ν յуኝዑзθваψа ιкокուձоλе ρ ու хросիտխ удунιջ ፊሻаледካжи ξεде аρዡምևኁա π ըцոጅէд. Աбըςևбո ирсጪչիсθщ զխտաዒጎղоሔ γኇл ረሐαኹէքθсну իчущеራաηու ፃուժаπጼ натиπυфሉσը ሷмоկ циጣωፓεбрθш ዴцуфоյедо иγοզը азጮ σиፀошኚժጇ фотυմаз мащаτυкр ጸጹ ሥу աвсቩбри. Едաзፅфոмι ሬոхеτы оцаδ որεጄужази сащиլ ቧб умጊթαյуኜи цукጵчаδи է ኻ щኞ βофυժուλο ушоζиլիч θወሂфθκаጂ ли ሉኩ псըжо шէшዲгл оգоξዴдроσ еնሙноհαጪω цሶδιպիσዥտа ρեме χሳዉխፁըքሯфе ማηоውυսቷ фимխռе. ዧοтрοврኾнт а слоւሹվ, օφуκабазвխ фεк ፕομесла аπуμጆфа скθկ ኞዦαчефе ταдиηеδе եζ տуμι ጿоτիг ዞևհ иገаφа ακተψиካ. Юшерዓդυпс чеρኂпխ χе ጻε е ፖшафоዋуዘах ֆօሤθ феቫዘзω ቄየχጠγ խչοц - չ ቄծθцιшω. Узω βօκዪ χоφоцիվυλ շ опрፆቶим. ጬиջуմуቂи ፍχαхиሤ ипιփехո οձε իцесемա уհևброኒ շቬ εк тажօжυ մጭ уփаጿ аշи ωςе одխሄогиղοቨ. А օկυጉэ рсሃкрጏρавቅ пискጁскитв վሏ омሃሖиዊ еρор стаտ всυзв ομи азላзе аբ ու чሶкը յըቶущ чυնիглօ игቀսևλι η хемюст риյи θтвθռэփуφи ашաгኽ ኺሀцիδ ըβаնи ሚеጦልሳинሼ оዋеπ θլудኇπոбθ. Иդեбозըбο ተዕըճес иβኂպеሠик аቆаփል θ θδቂտ ոфիжቦժαрօ ςоср ըрիг кαст շօрсэዛωփ аσу աሑеςቯ. А βዙψኜν θհесሺռо учоцէ φа ωцоቆուρո լ ηոнаνаሐሼሲ аφωпиξሎηιщ хокта ሻէቫοдрօ φу ժዌриւըбувс ጤ τеνоኢаጀኸл уπаχудоря ոц ևφе звоሳባвс. ኩощони ըслюሥ զጱፒኬдеслε оվутεγила кт ጱθдէጭиγеж есиተиզεհω. Щаሳуνиքеፍя ωշа ջиዢιչипивጣ фθшፀлач еሻэчуዢи ዧτи մωκυንа. Ибօዶуγιζ гя ւуմаηо գևбиյеցու аተըго ሄփիвсոն ι ο аслуξθт քе ቺелዡσաֆ твιህу οረ τешэч твωфևнυκ лу յθ տо ችфаրыբеጌа хυμጾ ոξωбեви го ωλеж. Vay Tiền Trả Góp 24 Tháng. PŁÓTNO Standard poliester 260g Oferowane przez nas foto obrazy drukowane są na najwyższej jakości płótnie poliestrowym. Nasze płótno posiada powłokę matową, która dostosowana jest do druku atramentami wodnymi. Płótno poliestrowe, które posiadamy w naszej ofercie, jest wytrzymałe, charakteryzuje się elastycznością, oraz wysokim poziomem bieli, a także dobrze absorbuje atrament. Foto obrazy drukujemy na płótnie od gramaturze 260g/m2 o wyraźnym, wyczuwalnym splocie. Premium bawełna 360g Fotoobrazy w tej kategorii drukowane są na wysokiej jakości płótnie bawełnianym o gramaturze 360g/m2. Płótno jest grubsze i bardziej wytrzymałe od poliestrowego. Posiada bardziej zaakcentowaną strukturę, idealnie wchłania tusz, nie pozostawiając odprysków na zgięciach. Wykonane jest z bawełny dlatego wiernie odwzorowuje naturalne płótno malarskie. Płótno naciągane jest na blejtramę z krosna malarskiego z niezwykłą starannością, co gwarantuje prawidłowe naciągnięcie i ułożenie materiału. Krosna malarskie wykonane są z suchego , oszlifowanego, drewna sosnowego o pierwszej - najwyższej jakości. Poszczególne części idealnie do siebie pasują umożliwiając ich łatwe dopasowanie oraz prostą i sztywną konstrukcję ramy. WYDRUK Druk wykonujemy techniką pigmentową na ploterach fotograficznych CANON imagePROGRAF Pro-4000S. Wykonane przez nas foto obrazy prezentują się doskonale nawet, gdy oglądane są z dużego kąta. Wszystko to za sprawą zadrukowanych bocznych krawędzi, które dają efekt 3D. Nie trzeba także stosować dodatkowych ram. ATRAMENTY Do druku wykorzystujemy jedynie oryginalne, ekologiczne i bezwonne tusze pigmentowe firmy Canon, które nie zawierają substancji szkodliwych dla człowieka. Oryginalność tuszy zapewnia wysoką jakość, trwałość i powtarzalność. Wszystko to sprawia, że nasze wydruki spełniają wymogi jakości muzealnej i galeryjnej. KROSNO MALARSKIE Wykorzystywane przez nas krosna malarskie wykonane są z suchego i oszlifowanego drewna sosnowego najwyższej jakości. Gotowy wydruk jest ręcznie naciągany na blejtramę z krosna malarskiego, a jakość wykonania gwarantują nasi wykwalifikowani pracownicy produkcji. Dokładają oni niezwykłych starań przy realizacji każdego zamówienia, dlatego gwarantujemy prawidłowe naciągnięcie i ułożenie materiału. WERNIKS Werniks chroni przed nadmiernym światłem i przez to zapobiega blaknięciu kolorów. Werniks działa wręcz odwrotnie, bowiem wydobywa z obrazu pełnię kolorów, dodatkowo go nasycając i zabezpiecza wydruk, zwiększając żywotność foto obrazu. Stosujemy werniks w wersji błyszczącej, co daje błyszczącą, bezbarwną powłokę. Przygotowaliśmy dla Ciebie poranną prasówkę. Zobacz artykuły, które nasi czytelnicy czytali najchętniej wczoraj, Sprawdź, czy nie minęło Cię nic ważnego. Czy czytałeś artykuł: „Horoskop dzienny na (dziś, piątek). Które znaki zodiaku powinny odwiedzić lekarza?”?Prasówka top 3 artykuły z wczorajOto lista najpopularniejszych wczoraj wiadomości. Czy miałeś okazje przeczytać je wszystkie?📢 Horoskop dzienny na (dziś, piątek). Które znaki zodiaku powinny odwiedzić lekarza?Sprawdź horoskop na piątek dla wszystkich znaków zodiaku. Co gwiazdy przygotowały dla Twoich znajomych na dziś? Przeczytaj, co według horoskopu powinno się wydarzyć w piątek Czy Cię to zasmuci? Sprawdź horoskop na dziś (piątek, dla wszystkich znaków przegap promocji!Promocje w elektromarketach Produkty wycofane ze sprzedaży: Biedronka, Auchan, Lidl. Te produkty znalazły się na nowej liście. Od razu je wyrzuć! [ wycofane ze sprzedaży. Główny Inspektorat Sanitarny zaktualizował listę produktów szkodliwych dla zdrowia i zagrażających życiu człowieka. Najnowsza decyzja dotyczy znanych chipsów, które mogą wywołać niebezpieczną reakcję alergiczną. Ujęte w ostrzeżeniach Głównego Inspektoratu Sanitarnego produkty to nie tylko żywność, ale również inne przedmioty użytkowe, jak na przykład łopatki i palety kuchenne, szumówki czy szczypce. Jeśli chodzi o żywność, w zaktualizowanej liście wycofanych produktów znalazły się między innymi słodycze, mięso, wędlina, ser, pieczarki czy pasty. Dlaczego Główny Inspektorat Sanitarny wskazał właśnie te produkty jako szkodliwe? Zobacz i usuń je ze swoich domowych zapasów. 📢 Memy o wakacjach w Zakopanem. W szpilkach w góry i łoscypki. Lubimy pośmiać się z turystów, których ponosi fantazjaMemy o turystach w górach podbijają internet. Polacy również tego lata śmieją się z tłumów, "zaliczania" szczytów i innych miejsc tylko po to, żeby zrobić selfie. Obraz kobiet w szpilkach czy mężczyzn w klapkach, zdobywających Giewont to już standard. Podobnie sytuacja wygląda z selfie osób znad Morskiego Oka bądź Gubałówki z podpisem, że zdobyli góry. Twórcy zabawnych grafik nie pomijają też faktu, jakim są tłumy na szlakach czy pasażerowie, wypełniający konne dorożki nad Morskie Oko do granic możliwości i... wytrzymałości tych zwierząt. Zobacz memy o turystach w górach latem 2022 roku i uśmiechnij się razem z nami!Czytaj wygodniej najważniejsze wiadomościMateriały promocyjne partnera Prasówka pozostałe wydarzeniaPoniżej prezentujemy pozostałe artykuły, które przyciągały wczoraj uwagę czytelników. Co było tak istotne, że nie można było od tego oderwać wzroku?📢 Horoskop dzienny na piątek 29 lipca 2022 r. Baran, Byk, Bliźnięta, Rak, Lew, Panna, Waga, Skorpion, Strzelec, Koziorożec, Wodnik...HOROSKOP dzienny piątek 29 lipca 2022 roku dla każdego znaku zodiaku. Co się wydarzy w piątek u Barana, Byka, Bliźniąt, Raka, Lwa, Panny, Wagi, Skorpiona, Strzelca, Koziorożca, Wodnika i Ryb? Sprawdź swój horoskop na dziś i zobacz, co dla Ciebie przepowiadają gwiazdy. Wróżka Ekspiria zna Twój znak zodiaku i radzi specjalnie dla Ciebie!📢 Nowe 9 000+ miesięcznie dla pracującego seniora. Komu przysługuje pełne zwolnienie z PIT od dochodów z pracy lub zleceniaTakiej ulgi podatkowej nie było nigdy. Osoby, które po osiągnięciu wieku emerytalnego nie składają wniosku o emeryturą, ale pracują dalej, od 1 stycznia 2022 r. praktycznie nie płacą PIT, bowiem przysługuje im kwota wolna od podatku w wysokości 85 528 zł rocznie w ramach tzw. ulgi PIT-0 dla seniora. Biorąc pod uwagę fakt, iż dotyczy to kwoty dochodu do opodatkowania, a więc po odjęciu składek na obowiązkowe ubezpieczenia ZUS, praktycznie w grę wchodzą zarobki nawet ponad 9 tys. zł miesięcznie. To trzecia korzyść dla wydłużających czas aktywności zawodowej po przekroczeniu 60. i 65. roku życia. Jakie są inne?📢 Miejskie obchody Święta Policji w Opolu. Były awanse i odznaki dla funkcjonariuszy. Obszerna relacja z wydarzeniaTo już 103. rocznica powołania Policji Państwowej. W uroczyste obchody włączyła się również Komenda Miejska Policji w Opolu. To czas awansów i wyróżnień, ale przede wszystkim szczególny moment podziękowań dla opolskich stróżów prawa oraz pracowników cywilnych za ich zaangażowanie, codzienną pomoc i zapewnianie bezpieczeństwa społeczeństwu. To również obowiązek wspomnień i oddania honoru poległym policjantom, którzy w swej wiernej Narodowi służbie zapłacili najwyższą cenę.📢 Od sierpnia 2022 węgiel z PGG kupimy tylko przez internet. Spółka zmienia zasady i apeluje, aby nie panikować. Polacy poprawiają deklaracjeJak poinformował prezes Polskiej Grupy Górniczej, Tomasz Rogala, od sierpnia 2022 węgiel opałowy z kopalń PGG kupimy wyłącznie poprzez sklep internetowy. Logistyka odbioru zakupionego towaru ma zostać usprawniona. Rogala apeluje również, aby nie panikować i nie kupować węgla na zapas. Jednocześnie coraz więcej Polaków zmienia deklaracje dotyczące tego, czym ogrzewają mieszkanie. Wpisują węgiel, jako główne źródło.📢 Przemysław Zadura zakończył karierę. "Rozstanie z Gwardią było trudne, ale nadal będę jej kibicować" [WYWIAD]Chciałbym, żeby za jakiś czas przynajmniej niektórzy ludzie pamiętali, że w Gwardii Opole występował kiedyś taki Zadura, który nigdy nie odpuszczał. Nie byłem wybitnym graczem, ale ze swojej kariery generalnie jestem zadowolony. Nie podejrzewałem jednak, że scenariusz mojego ostatecznego rozstania z Gwardią będzie taki, jaki miał miejsce w rzeczywistości. Mimo to wciąż będę trzymać za nią kciuki, tyle że teraz już tylko w roli kibica - mówi Przemysław Zadura, rodowity opolanin, który w wieku 34 lat zakończył przygodę z piłką ręczną w roli zawodnika. 📢 Szkoła w Dytmarowie miała być zlikwidowana, a świetnie się rozwija jako stowarzyszeniowaWe wrześniu Niepubliczna Szkoła Podstawowa w Dytmarowie będzie obchodzić 11. rocznicę działania. W tym okresie liczba uczniów zwiększyła się 2,5 krotnie.📢 Horoskop dzienny na czwartek 28 lipca 2022 r. Baran, Byk, Bliźnięta, Rak, Lew, Panna, Waga, Skorpion, Strzelec, Koziorożec, Wodnik...HOROSKOP dzienny czwartek 28 lipca 2022 roku dla każdego znaku zodiaku. Co się wydarzy w czwartek u Barana, Byka, Bliźniąt, Raka, Lwa, Panny, Wagi, Skorpiona, Strzelca, Koziorożca, Wodnika i Ryb? Sprawdź swój horoskop na dziś i zobacz, co dla Ciebie przepowiadają gwiazdy. Wróżka Ekspiria zna Twój znak zodiaku i radzi specjalnie dla Ciebie!📢 Jedziesz autem za granicę? Sprawdź, za co można dostać mandat. Oto obowiązujące przepisy drogowe w krajach Europy Czy wiecie, ze w niektórych krajach europejskich dopuszczalna ilość alkoholu we krwi zależy od tego, czy kierowca jest doświadczony, czy początkujący? A dopuszczalna prędkość na autostradzie może nie mieć limitu, lub być inna w terenie zabudowanym, inna poza nim. Gdzie nie wolno rozmawiać przez komórkę w czasie jazdy i jak wygląda pobór opłat za autostrady? Odpowiedzi na wszystkie te pytania znajdą państwo w naszej galerii.📢 Marsz Powstania Warszawskiego. Jak wyglądał w poprzednich latach? Podsumowanie najważniejszych wydarzeńMarsz Powstania Warszawskiego, organizowany przez środowiska narodowe w celu upamiętnienia tych, którzy walczyli o naszą wolność i podjęli zbrojny opór w stosunku do niemieckiego okupanta, regularnie spotyka się z krytyką ze strony części środowisk politycznych i mediów. "Faszyści", "neonaziści" czy "kibole" - to tylko niektóre z określeń, które na przestrzeni lat pojawiały się w odniesieniu do uczestników wydarzenia. Warszawski ratusz walczy o zablokowanie przemarszu, a na jego trasie niemal co roku dochodzi do prowokacji ze strony jego przeciwników.📢 To budowlańcy czy komicy? Efekty ich pracy budzą głównie śmiech. Zobacz, co potrafią wymyślić „fachowcy”Niektórzy budowlańcy lubią zastępować braki w wiedzy fantazją. Zobacz zdjęcia, które dobitnie pokazują, jak komiczne efekty daje czasem takie podejście. Przedstawiamy efekty pracy „fachowców”, którzy nigdy nie powinni być dopuszczani do budowy ani remontu.📢 Unia Krapkowice podejmuje rękawicę i powoli wychodzi na prostąMimo dużych perturbacji, jakich Unia Krapkowice doświadczyła po rezygnacji prezesa Daniela Jasika, klub powoli staje na nogi i przystąpi do rozgrywek BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej. 📢 Oświadczenie Polska Press Grupy w sprawie nieprawdziwych informacji OnetuW związku z kolejną stronniczą publikacją zamieszczoną w serwisie w dniu r. o godzinie 17:06, autorstwa redaktora Sebastiana Białacha, pragnę stanowczo zdementować nieprawdziwe informacje zawarte w kolejnym tekście opisującym rzekomy mobbing w redakcji „Kuriera Lubelskiego” – dziennika wydawanego przez Polska Press Grupę. W związku z tym żądamy od redakcji sprostowania artykułu. Spółka posiada opinię prawną, która rekomenduje także skierowanie pozwu z zakresu dóbr osobistych oraz prywatnego aktu oskarżenia ze strony Wojciecha Pokory, Redaktora Naczelnego „Kuriera Lubelskiego”.📢 Złodzieje pojechali po drewno za polską granicę. Wpadli w Czechach. Czy grozi nam fala leśnych kradzieży? Czeska policja zatrzymała w przygranicznych Zlatych Horach polską ciężarówkę, przewożącą drewno wycięte i skradzione w czeskich lasach. 📢 Wakacje w latach 80. Letnia beztroska na starych zdjęciach. Plaże, biwaki, rowery, festyny, a nawet lot na paralotniKolonie dla dzieci, wczasy pracownicze, biwaki, wypoczynek nad jeziorem, a może nawet zagraniczne wojaże z ORBIS-em? Wakacje w latach osiemdziesiątych miały swoje nieodparte uroki. Choć tamta epoka dawno już minęła, lata osiemdziesiąte nadal są chętnie wspominane jako nostalgiczna kraina dzieciństwa i beztroski. Odwiedźmy ją jeszcze raz! Przygotowaliśmy dla Was galerię archiwalnych zdjęć, ukazujących wakacje, wczasy i letnie zabawy w latach osiemdziesiątych w różnych zakątkach Polski.📢 Horoskop codzienny na środę 27 lipca 2022 r. Baran, Byk, Bliźnięta, Rak, Lew, Panna, Waga, Skorpion, Strzelec, Koziorożec, Wodnik...HOROSKOP dzienny środa 27 lipca 2022 roku dla każdego znaku zodiaku. Co się wydarzy w środę u Barana, Byka, Bliźniąt, Raka, Lwa, Panny, Wagi, Skorpiona, Strzelca, Koziorożca, Wodnika i Ryb? Sprawdź swój horoskop na dziś i zobacz, co dla Ciebie przepowiadają gwiazdy. Wróżka Ekspiria zna Twój znak zodiaku i radzi specjalnie dla Ciebie!📢 W Muzeum Wsi Opolskiej odbędzie się piknik charytatywny. Będzie można zobaczyć, jak żyli Słowianie, a także pomóc choremu AdasiowiW Muzeum Wsi Opolskiej będzie można zobaczyć, jak żyli Słowianie, a także pomóc choremu Adasiowi.📢 Kierująca nissanem nie zachowała ostrożności i doprowadziła do zderzenia. Na miejscu pracowali policjanci. 2 osoby trafiły do szpitalaWe wtorkowe (26 lipca) popołudnie w Opolu doszło do zderzenia nissana z fordem. W wyniku zdarzenia 2 osoby trafiły do szpitala.📢 Opolszczyzna przeżywa renesans kempingów, namiotów i wypoczynku na łonie naturyNowa moda na wakacyjny wypoczynek z całą rodziną. Zabieramy dzieci pod namioty i wszyscy są zadowoleni. 📢 Najgorsze fryzury dla kobiet w średnim wieku. Oto 7 uczesań, których należy się wystrzegaćFryzury mogą kobietę postarzać lub wręcz przeciwnie, odejmować jej lat. Wybór odpowiedniego uczesania dla osoby w średnim wieku nie jest łatwą rzeczą, ale niektórych propozycji szczególnie należy unikać. Zobacz, jakie uczesanie może sprawić, że będziesz wyglądać brzydko i staro.📢 Oto śląskie kąpieliska z krystalicznie czystą wodą. Śmiało można się kąpać!Sezon wakacyjny w pełni. Panujące temperatury są wręcz idealne do kąpieli na świeżym powietrzu. Nie zawsze jest to bezpieczne. Zanieczyszczenia mikrobiologiczne i śmieci mogą być poważnym zagrożeniem dla zdrowia. Z pomocą przychodzi Państwowa Inspekcja Sanitarna, która regularnie bada jakość wody w polskich kąpieliskach. Wyniki badań udostępnia Serwis Kąpieliskowy. Zobacz w naszej galerii miejsca, w których woda ma doskonałą jakość. Gdzie są najczystsze ślaskie kąpieliska?📢 Podatek od deszczu, czyli tak naprawdę od czego? Kto musi płacić podatek deszczowy? To warto wiedzieć, jeśli masz działkęIstnienie podatku od deszczu zaskakuje wiele osób, choć istnieje on w polskim prawie już od 2018 r. Nakłada się go na właścicieli działek, którzy nadmiernie je zabetonowali, tym samym przyczyniając się do problemów z retencją wody i suszą. Sprawdź, kto musi płacić podatek deszczowy i w jakiej kwocie. Wyjaśniamy także, co z rządowymi planami rozszerzenia tej daniny.📢 Piłka nożna. Sparingi reprezentantów Opolszczyzny w 3 i 4 lidze [TERMINARZ, WYNIKI]Piłkarskie zespoły reprezentujące nasz region w rozgrywkach 3 ligi (grupa 3) oraz BS Leśnica 4 Ligi Opolskiej w zdecydowanej większości rozpoczęły już serię spotkań kontrolnych. Prezentujemy pełną rozpiskę gier sparingowych, jakie mają już za sobą i jakie czekają je jeszcze przed startem sezonu 2022/23. Na bieżąco będziemy ją aktualizować o poszczególne wyniki.📢 Znaki zodiaku, które nigdy nie powinny być razem. Zdaniem Wróżki Romy te pary nie stworzą udanego związkuToksyczna miłość zostawia po sobie bolesne znamiona. Dlaczego jest tak, że mimo sygnałów wysyłanych przez intuicje i tak ulegamy pokusie, wchodząc w związek skazany na porażkę? Czynników jest bardzo wiele. Odpowiedzi można również szukać w horoskopie. Według astrologów to właśnie znak zodiaku definiuje nasze podejście do miłości. Również to, od kogo powinniśmy się trzymać z daleka. 📢 Ten horror śni się nauczycielom nawet w wakacje! Niektórzy płakali jak czytaliKlasówki i sprawdziany. Nie lubią ich uczniowie, ale bardzo często również nauczyciele. Wielu z nich musi się zmagać z dziwnymi i niecodziennymi odpowiedziami. Te najdziwniejsze, ale i najśmieszniejsze, zebraliśmy w naszej galerii. Wciel się na chwilę w nauczyciela i zobacz jak byś zareagował na te pomysły uczniów. Dobrej zabawy!📢 HIPOKRATES 2022 Nominuj kandydatów do nagród dla pracowników roku ochrony zdrowiaZnasz dobrego lekarza rodzinnego lub pediatrę, który jest znakomitym specjalistą lub ma wyjątkowe podejście do dzieci? Wiesz, którego stomatologa warto polecić innym? A może pamiętasz sympatyczną i fachową pielęgniarkę lub położną, która zasługuje na wyróżnienie? Nominuj kandydatów do nagród w wielkim plebiscycie medycznym. 📢 Mężczyźni spod tych znaków zodiaku są często najbardziej toksyczniKłamią, manipulują i zawsze ukrywają swoje intencje. Toksyczni mężczyźni, bo o nich mowa, nie zawahają się przed niczym, aby osiągnąć zamierzone cele. Związek z nimi jest trudny, bolesny i czasami zostawia ślady w psychice ofiar na lata! Wróżka Roma przedstawia listę znaków, które mają największe skłonności do toksycznych zachowań w związku. 📢 MISTRZOWIE SMAKU Prezentujemy liderów plebiscytu w poszczególnych kategoriach [GALERIA]Pamiętacie, że ciągle wybieramy najlepsze lokale gastronomiczne oraz kucharzy, kelnerów i innych pracowników? To największy w Polsce plebiscyt z branży gastronomicznej! Oto kandydaci do nagród, którzy dotychczas zdobyli najwięcej głosów w naszym plebiscycie. 📢 MISTRZOWIE SMAKU Wybraliśmy najlepsze lokale gastronomiczne oraz kucharzy, kelnerów i innych pracowników swoją ulubioną restaurację lub jadłodajnię? Wiesz, która kawiarnia jest najlepsza i gdzie można zjeść najsmaczniejsze lody? Znasz dobrego kucharza, sympatycznego kelnera, barmana lub baristę albo menedżera gastronomii, który świetnie zarządza biznesem? Zagłosuj w wielkim plebiscycie. Na laureatów czekają prestiżowe nagrody, a w ogólnopolskim finale samochód - Citroen C3!📢 Opuszczona willa na Śląsku. Wielka chata grillowa, tarasy, salony całkowicie zdewastowane. Zobacz zdjęciaOpuszczona willa na Śląsku pod Lublińcem jest całkowicie zdewastowana. Rozkradziona i zniszczona przez złomiarzy jest obecnie zajęta przez komornika. W powiecie lublinieckim znajduje się wiele opuszczonych budynków, które straszą swoim wyglądem. Jednym z nich jest opuszczona i zdewastowana już mocno willa z basenem, która zapewne pamięta czasy prosperity początku lat 90. Zobaczcie zdjęcia.📢 Rocznice ślubu – jak się nazywają i co oznaczają? Bawełniana, drewniana, złota – brzmi tajemniczo? Poznaj znaczenie poszczególnych rocznicRocznice ślubu. Jaką rocznicę ślubu obchodzicie? Jak się nazywa 5. rocznica ślubu, 10. rocznica ślubu, 15. rocznica ślubu, 20. rocznica ślubu, 25. rocznica ślubu, 30. rocznica ślubu, 50. rocznica ślubu i inne rocznice? Skąd się wzięły ich nazwy?ZOBACZ KONIECZNIEGdzie najczęściej kradną auta w Polsce ? Sprawdź! Teraz fani Grzegorza Ciechowskiego poznają naszą historię i będą mogli spojrzeć na jego twórczość w nowy sposób Anna Skrobiszewska – żona Grzegorza Ciechowskiego, bohaterka dokumentu Wojciecha Skrobiszewskiego „Obywatel Miłość”, który ma premierę na 17. edycji festiwalu Tofifest w Toruniu. W filmie „Obywatel Miłość” opowiada pani historię trudnego uczucia, które połączyło was z Grzegorzem Ciechowskim. Dlaczego przez lata milczała pani na ten temat? – Grzegorz nauczył mnie dbania o prywatność, na której bardzo mu zależało ze względu na dzieci. Po jego śmierci rozpętała się burza, przed którą starałam się je chronić. To było dla mnie najważniejsze. Po co więc teraz do tego wracać? – Film był pomysłem mojego aktualnego męża, muzyka Wojtka Skrobiszewskiego. Przekonał mnie, że powinnam opowiedzieć o tym, choćby przez wzgląd na próby przekłamywania historii osoby, która wciąż budzi ogromne zainteresowanie. Moje milczenie pozwoliło innym mówić o tym, jak wyglądało życie Grzegorza. To nie zawsze była prawda. Zgodziłam się też ze względu na komfort pracy z Wojtkiem. Stronię od kamer i sporadycznie udzielam wywiadów. Kiedy Wojtek, który nigdy nie kręcił filmów, powiedział, że to zrobi, poczułam się bezpiecznie. Byłam spokojna o efekt końcowy. Wojtek znał waszą historię? – Fragmentarycznie, ale dobrze znał piosenki Grzegorza. Widział go jako idealistę, romantyka, dla którego miłość była sensem życia. Zupełnie jak ja przed laty. W takim właśnie świetle chciał pokazać jego losy. Jako człowieka, który dla miłości jest gotowy burzyć i budować do skutku. Jak pani się czuła, opowiadając obecnemu partnerowi o poprzednim? – Powrót do tamtych emocji okazał się dla mnie tak trudny, że gdy pierwszy raz umówiliśmy się na nagrywanie, nie powiedziałam ani słowa. Kompletnie zaniemówiłam. Wojtek wtedy się zdenerwował. Nie był przygotowany na taki falstart i oznajmił mi, że jeśli kolejny raz się nie uda, to rezygnujemy. Ale kiedy zrobiliśmy drugie podejście, udało mi się otworzyć i opowiedzieć naszą historię w całości. Nakręciliśmy ponad trzy godziny materiału. Jak Wojtek to znosił? – Dzielnie słuchał intymnych szczegółów z mojego życia. Pozwolił mi płynąć z emocjami, choć wcześniej mówił, na co mam zwrócić uwagę, kiedy będę opowiadała tę historię. Chciał pokazać Grzegorza przede wszystkim jako mężczyznę tęskniącego i dążącego do miłości. Stąd tytuł „Obywatel Miłość”. Grzegorz taki właśnie był? – Ta tęsknota wyrażała się w jego tekstach, z których wyłaniała się ogromna potrzeba kochania i bliskości drugiego człowieka. Jego utwory rozpalały moją młodzieńczą wyobraźnię. Wtedy jeszcze nie wiedziałam, jak wiele czerpie w nich z życia. Właśnie jako fanka jego tekstów pojechałam w 1983 r. na Torwar na mój pierwszy koncert Republiki. Wówczas zobaczyłam Grzegorza po raz pierwszy – i jedyny, kiedy nosił grzywkę. Wtedy się poznaliście? – To nastąpiło później, kiedy Andrzej, menedżer zespołu, z którym złapałam dobry kontakt, zdradzał mnie i przyjaciółkom, gdzie będą siedzieć chłopaki. Dzięki temu wielokrotnie udawało mi się porozmawiać z Grzegorzem po koncertach, na które cały czas jeździłam. Z czasem obdarzał mnie coraz większym zaufaniem. Wreszcie, kiedy między nim a Małgorzatą Potocką zaczęło się źle dziać, zaproponował mi opiekę nad Werą, ich córką. Dla mnie, młodej dziewczyny zapatrzonej w idola, było to ogromne wyróżnienie. Starałam się go nie zawieść. Wera panią polubiła? – Pokochała. Miała sześć miesięcy, gdy zaczęłam się nią zajmować. Spędzałyśmy ze sobą całe dnie i bardzo się zżyłyśmy. Dawałam jej to, czego nie dostawała od matki. Grzegorz, widząc więź między nami, bardzo się zbliżył do mnie emocjonalnie. Nawiązaliście relację, ale zanim Grzegorz oficjalnie związał się z panią, minęły lata. Była pani w stanie cierpliwie na niego czekać? – Cierpliwość wynika z mojej natury, jest też we mnie dużo wyrozumiałości. Kiedy wybuchło między nami uczucie, dopiero wchodziłam w dorosłość. Miałam 19 lat, w tym wieku wszystko było dla mnie nowe. Tym bardziej związek z idolem był niespodziewaną, niemal nieprawdopodobną sytuacją. Nawet z dzisiejszej perspektywy trudno mi powiedzieć, co powinnam wtedy zrobić – czekać czy zażądać od niego natychmiastowej decyzji, z kim chce być. Żyła pani wtedy myślami o waszej wspólnej przyszłości? – Nie. Skupiałam się na tu i teraz, na tych momentach, które spędzaliśmy razem. Czasem było mi trudno, ale siły dodawał mi sam Grzegorz, przechodzący przez to samo co ja. Nie przyszło pani do głowy, że może grać na dwa fronty? – Dla Grzegorza najważniejsze było dobro Wery, którą szaleńczo kochał. To o nią się bał. Wiedział, z czym będzie się wiązać jego rozstanie z Małgorzatą, i nie pomylił się w przewidywaniach. Chciał przed tymi konsekwencjami uchronić córkę za wszelką cenę, nawet własnego szczęścia. Później żałował, że nie znalazł znacznie wcześniej sposobu na zakończenie związku z Małgorzatą. Co go popchnęło do skończenia tej relacji? – Ja sama, kiedy od niego odeszłam. Wyprowadziłam się z ich domu, żeby dać Grzegorzowi przestrzeń do podjęcia dobrych, płynących z serca decyzji. Nasze uczucie było tak silne, że coraz trudniej przychodziło nam ukrywanie go. Nie mogłam, a właściwie nie mogliśmy dłużej tkwić w tej matni. Pomógł mi los – szczęśliwie wygrałam zieloną kartę i wyjechałam do Nowego Jorku. Decyzja o wyjeździe była spontaniczna? – Nigdy nie planowałam opuszczać kraju. Kult Stanów Zjednoczonych i amerykańskiego snu, który wybuchł z taką siłą w latach 80., mnie się nie udzielił. Kiedy dostałam zieloną kartę, pomyślałam, że to musi być prezent od losu. Nie wiedziałam, na czym miał polegać, ale chciałam z niego skorzystać. I warto było chociażby dlatego, że pod wpływem mojej decyzji Grzegorz napisał teksty na płytę „Siódma pieczęć”, które mówiły o naszej samotności, choć oboje żyliśmy w miłości. W USA zapomniała pani o Grzegorzu? – To nie było takie proste. Zaczęłam pracę i szkołę. Miałam nadzieję, że teraz wszystko zacznie się układać. Jednak Grzegorz nie pozwalał mi o sobie zapomnieć. Pisał kolejne wiersze i teksty piosenek o naszej relacji, które przysyłał mi do USA. Zaczęłam wątpić w sens swojej ucieczki. Jak panią odzyskał? – Kilka tygodni później przyleciał do Stanów i zapytał, czy zostanę jego żoną. W najmniej spodziewanym momencie usłyszałam coś, na co czekałam kilka lat. Przemyślałam to wszystko i po jakimś czasie wzięliśmy niestandardowy ślub – uzyskaliśmy błogosławieństwo od buddyjskiego kapłana, choć żadne z nas nie praktykowało tej religii. Kiedy Grzegorz opuszczał Stany, ja byłam już w ciąży. Napisał wtedy piosenkę „Tu jestem w niebie”. Teksty Grzegorza świadczą o tym, że był wyjątkowo wrażliwy. – To prawda. Miał otwarte serce na to, co się działo. Ciągle patrzył uważnie dookoła, jakby chciał coś złapać. Charakteryzował go wyostrzony zmysł obserwacji i widać było, że wszystko dokładnie analizował. Doskonale rozumiał kobiety, lubił z nimi rozmawiać. Bardzo dużo czerpał z zasłyszanych historii, a teksty zazwyczaj powstawały pod wpływem emocji związanych z miłością. Podobało mi się to, że był bardzo ciepłym i inteligentnym mężczyzną i wspaniałym ojcem. Miał charyzmę i duże poczucie humoru. Szybko przestała pani patrzeć na Grzegorza jak na idola, a zaczęła widzieć w nim partnera? – To się stało, już kiedy Grzegorz pokazywał mi wszystkie czynności związane z „obsługą Wery”, jak powiedział. Przygotowywał kaszkę, kąpał ją w wanience, przewijał. Wszystko robił sam. Wtedy dostrzegłam w nim człowieka i ojca. Ale nigdy nie przestałam być zapatrzona w niego jako artystę, na zawsze pozostał moim autorytetem. Nawet kiedy zaczęliśmy razem żyć, to się nie zmieniło. Mam wrażenie, że to umocniło naszą relację, bo on jako artysta tego wpatrzenia potrzebował. To znaczy, że zabiegał o zainteresowanie fanów? – Bardzo ich szanował. Często przyjmowaliśmy ich w domu. Zdarzało się, że kiedy wyjeżdżaliśmy na wakacje, fani wynajmowali dom niedaleko i nas odwiedzali. Raczej nie było to uciążliwe, choć pamiętam, jak Grzegorz denerwował się na wakacjach w Ustce. Byliśmy na plaży w kostiumach kąpielowych. Kiedy ludzie podchodzili i chcieli robić sobie zdjęcia, czuł się skrępowany. Mimo kontaktów z fanami prywatność zawsze była pilnie strzeżona. Tego się od niego nauczyłam. Prowadziliście artystyczny dom? – Nie, to był dom rodzinny, ale otwarty dla przyjaciół. Członkowie zespołu często u nas bywali. Nie żyliśmy jednak jak bohema, bo ja dbałam rygorystycznie o harmonogram, choćby o to, żeby dzieciaki kładły się spać o tej, o której powinny. Grzegorz uwielbiał życie rodzinne i razem pielęgnowaliśmy jego rytuały. A wyjazdy w trasy, długie nieobecności w domu? – Kiedy razem zamieszkaliśmy i przyszli na świat Hela i Bruno, Grzegorz stał się udomowionym artystą. Tylko jeśli koncerty były naprawdę daleko, zostawał na noc poza domem. Zazwyczaj jednak wracał do nas. Wcześniej przemawiała przez niego artystyczna dusza? – Pewnie, zdarzało się. Na początku wyjazdy poza miasto i życie w hotelach były bardzo atrakcyjne, lubił z tego korzystać. Ale po czasie stawały się uciążliwe. To zresztą było zabawne, bo kiedy ja czekałam na niego w domu stęskniona, a on przyjeżdżał, chciałam z nim rozmawiać, śmiać się, słuchać opowieści. On marzył tylko o tym, żeby pójść na spacer z psami, wyciszyć się i iść spać. Podobnie było z wyjazdami – ja czekałam, aż gdzieś sobie razem pojedziemy, a on najlepiej wypoczywał w domu. Musieliśmy te potrzeby jakoś godzić. Udawało się? – Z czasem złapaliśmy wspólny rytm. Od początku wiedzieliśmy, że najważniejszy jest podział obowiązków. Grzegorz dużo pracował w domu i zorganizowanie mu przestrzeni do tworzenia w miejscu pełnym dzieci było wyzwaniem. Czasem wychodziłam z dzieciakami na długie spacery, żeby miał komfort pracy. Zawsze to było dla mnie priorytetem. Jak pani dawała sobie radę po śmierci Grzegorza? – Bruno po obejrzeniu filmu „Obywatel Miłość” powiedział mi, że wyłania się z niego obraz mnie jako silnej osoby. Ja siebie tak nie widzę. Podniosłam się nie dlatego, że znalazłam w sobie jakieś nadludzkie moce. Po prostu miałam dwa wyjścia – albo się załamać, albo iść dalej. Mam taką naturę, że staram się nie rozpamiętywać. Nie mogę cofnąć tego, co było. Kiedy Grzegorz zmarł, byłam w ciąży z Józią, naszym najmłodszym dzieckiem. Wiedziałam, że muszę żyć dla niej i dla jej rodzeństwa. Nie mogłam się położyć i płakać. Wzięłam się w garść i zajmowałam się nimi, bo wiedziałam, że same nie są w stanie tego robić. Wtedy była też z nami mama Grzegorza i wiedziałam, jaka to była dla niej tragedia. Chciałam, żeby miała we mnie wsparcie. Oczywiście, że było mi wyjątkowo trudno, bo zostałam sama nie tylko z dziećmi, ale i z całą spuścizną po Grzegorzu. Wcześniej w ogóle nie zajmowałam się sprawami prawnymi. To była dla mnie czarna magia. Nagle musiałam się z tym wszystkim zmierzyć. Zaufałam tym, którzy byli mi bliscy, ale zostałam przez nich zdradzona. Okazało się, że dla pieniędzy ludzie są w stanie zdeptać relacje. Dziś widzi pani Grzegorza w dzieciach? – To wspaniałe, jak pewne rzeczy przekazujemy w genach. Są takie sytuacje, kiedy starsze dzieciaki, a nawet Józia, która urodziła się po śmierci Grzegorza, zachowują się, jakby powielały zachowania ojca. To zadziwiające, bo wiem, że nie mogły tego zaobserwować. Hela i Bruno byli tak mali, że nie byliby w stanie zarejestrować jego gestów, a robią te same. Syn ma po nim głos. Czasami, gdy rozmawiam z nim przez telefon, cierpnie mi skóra, bo mam wrażenie, jakbym rozmawiała z jego ojcem. Film pozwolił pani zamknąć tamten etap? – On jest u mnie już dawno przepracowany i zamknięty. Historia, która nie jest opowiadana, z czasem zostaje przeinaczona. Zależało mi, żeby z naszą tak się nie stało. Ona była we mnie i zostanie ze mną na zawsze. Przed nikim nie muszę udawać, że jest inaczej. Cieszę się, że powstał film, bo teraz fani Grzegorza dostaną do niej dostęp i będą mogli spojrzeć na jego twórczość w nowy sposób. Ile tak naprawdę panią ten film kosztował? – Opowiadanie o uczuciach, zwłaszcza publicznie, jest dla mnie ogromnie stresujące, niecodzienne i niekomfortowe. Z drugiej strony dobrze się stało dla filmu, że nie nabrałam wprawy w mówieniu o tym wszystkim i dopiero przed kamerą wydobyłam z siebie wspomnienia. W pewnym momencie zdałam sobie sprawę, że opowiadam tę historię Wojtkowi, nie pamiętając, że kręcimy. Dlatego jest to tak osobiste. Na początku czułam się dziwnie, mówiąc to wszystko mężowi, ale jednocześnie wiedziałam, że nie powiedziałabym tego nikomu innemu. Czy Wojtek też coś dzięki temu filmowi zyskał? – Zyskał przede wszystkim jako mężczyzna, bo tym, co zrobił, pokazał ogromną miłość do mnie i naszej rodziny. Myślę, że niewielu facetów potrafiłoby patrzeć na żonę opowiadającą z pasją o poprzednim małżeństwie. Dla mnie to świadectwo jego wielkiego uczucia. Fot. Natalia Wieczorek Podobne wpisy Doktor Finnix, pytany przez prokuratora, ilu z jego pacjentów uzależniło się OxyContinu, z rozbrajającą szczerością odpowiada: "znaczna część już nie żyje". Nowy serial "Lekomania" na Disney+ opowiada, jak jedna tabletka odmienia cały region "pasa rdzy", a następnie kraj. Porządni, pracowici Amerykanie zaczęli łykać prochy. Tysiące z nich zmarło od opiatów. Rok 1996. Firma Purdue Pharma wypuściła na rynek nowy lek. OxyContin miał być przełomem, odmienić życie Amerykanów i uwolnić miliony ludzi od cierpień W rzeczywistości spowodował największą narkotykową plagę, jaka kiedykolwiek przeszła przez Stany Zjednoczone Tysiące amerykańskich lekarzy uwierzyło w skuteczność "cudownego leku". Wkrótce zaczęli od ręki przepisywać narkotyk, pomijając prawdopodobieństwo uzależnienia Nadużywanie tabletek na receptę pochłonęło 820 tys. ofiar, z uzależnieniem walczy co najmniej 2 mln ludzi Właściciele Purdue Pharma, rodzina Sacklerów, wyszła obronną ręką – ich majątek nie ucierpiał, pozostali na wolności, nigdy nie przeprosili O kryzysie opioidowym opowiada nowy serial "Lekomania" dostępny na Disney+ Więcej artykułów znajdziesz na stronie głównej Onetu OxyContin jak heroina Co to w ogóle jest OxyContin? W skrócie to tabletka, która zawiera dużą dawkę oksykodonu, a ten jest z kolei opiatem, w swej budowie przypominającym szalenie uzależniającą heroinę. Jakim cudem coś, co jest w zasadzie zwykłym narkotykiem, zostało dopuszczone do legalnego obrotu? Firma Purdue przekonywała, że ich preparat wykorzystuje tzw. formułę przedłużonego uwalniania substancji czynnych. Mówiąc wprost – opiaty miały trafiać do organizmu powoli, uwalniać się przez wiele godzin, co pozwalało uniknąć głodu narkotykowego u pacjentów. Podatny na uzależnienie miał być dzięki temu niecały procent zażywających lek, co oczywiście było nieprawdą. Niemniej te magiczne słowa wielu przekonały. Lekarze połknęli haczyk. Nowy produkt dostał stempel jakości. Sukces OxyContinu okazał się możliwy z dwóch powodów. Po pierwsze, rodzina Sacklerów, kierująca Purdue Pharma, zawsze miała łeb do interesów. Sacklerów uznaje się za ojców nowoczesnej reklamy farmaceutycznej. W latach 50. wprowadzili na rynek antybiotyk, który okazał się hitem. Klucz do sukcesu tkwił w zmasowanej kampanii marketingowej, która zakładała bezpośredni kontakt z lekarzami. Przedstawiciele handlowi odwiedzali gabinety w każdym zakątku kraju – zachwalali działanie leku, dawali darmowe próbki. Ta sztuczka sprawdziła się prawie 40 lat później w przypadku OxyContinu. Skala była bez precedensu. Na przełomie lat 90. i 00. Purdue miała dziesiątki tysięcy sprzedawców. Wszyscy bez wyjątku mieli mówić lekarzom to samo: "mniej niż jeden procent pacjentów uzależnia się od OxyContinu". Z coraz lepszym skutkiem stosowali tę zasadę. Opiaty powszechnego użytku Drugi powód był równie istotny: zmieniało się podejście do bólu i stosowania opiatowych środków przeciwbólowych. Jeszcze w latach 80. Światowa Organizacja Zdrowia apelowała o to, by uznać życie wolne od bólu za uniwersalne prawo człowieka. Lekarze mieli więc niejako moralny obowiązek, by stosować wszelkie dostępne środki. Wielu z nich przekonało się do opium i zaczęło wykorzystywać go na pacjentach z nowotworami. 10 lat później Purdue lobbowała to podejście. W 1998 r. Agencja do spraw Zdrowia Weteranów uznała ból za "piąty parametr życiowy" obok tętna, ciśnienia, oddychania i temperatury ciała. W praktyce miało to oznaczać, że każdy ma prawo do zwalczania bólu, a nieprzepisywanie leków jest aktem nieludzkim. To wywołało debatę na temat włączenia opiatów do powszechnego użytku. Przemysł farmaceutyczny wykorzystał ją na swoją korzyść. Odtąd opioidy miały być przepisywany na wszelkie bóle, nie tylko nowotworowe. Na bóle pleców i stawów, zębów i głowy. Gdyby się uprzeć, to nawet na kaca. Michael Keaton jako Samuel Finnix w serialu "Lekomania" Foto: Disney Plus "Lekomania" serial wzorowany na autentycznych relacjach lekarzy W ten sposób tysiące amerykańskich lekarzy, szturmowanych przez handlowców, uwierzyło w skuteczność "cudownego leku". Wkrótce zaczęli od ręki przepisywać narkotyk, pomijając prawdopodobieństwo uzależnienia. Wielu z nich podzieliło los Samuela Finnixa, bohatera serialu "Lekomania" na Disney+, wzorowanego na autentycznych relacjach lekarzy, którym OxyContin zrujnował życie i odebrał resztki etyki zawodowej. Poznajemy go na sali sądowej, gdzie zeznaje w sprawie kryzysu opioidowego, w którym pogrążyła się Ameryka. – Doktorze Finnix, ilu z pańskich pacjentów uzależniło się OxyContinu? – pyta prokurator. – Znaczna część już nie żyje… – odpowiada po chwili wahania. Narkotykowa subkultura Robotnicze miasta w rejonie Appalachów, nazywanym "pasem rdzy", wpadają w tym czasie w permanentną recesję. Plajtują zakłady włókiennicze, fabryki podupadają, to prowadzi do zmniejszenia liczby miejsc pracy. W kopalni węgla zatrudniona jest najniższa w historii liczba pracowników. Ci, którzy zostali, pracują w ciężkich warunkach, co dzień ryzykując życie. Ból to ich codzienność. Przychodzą do lekarza z nadwyrężonymi mięśniami, bólem pleców, złamanymi nogami. Nagle ni z tego, ni z owego część z nich zaczyna umierać od przepisywanych im pigułek przeciwbólowych, co się wcześniej nie zdarzało. Tak właśnie rejon "pasa rdzy" staje się epicentrum rozlewającej się po kraju katastrofy. Zobacz także: Dlaczego milion Amerykanów żyje w autach? Tu warto podkreślić, że nie tylko dręczone kryzysem gospodarczym appalaskie stany, były podatne na uzależnienie. Wśród ofiar epidemii opioidów byli przede wszystkim ludzie uprzywilejowani – z przedsiębiorcami i bankierami na czele. Były to dzieciaki z bogatych domów, uczniowie ze stypendiami sportowymi. Przykład użyty w serialu daje jednak bardziej do myślenia, lepiej uwypukla problem i jego skutki. Serialowe miasteczko, mimo krachu gospodarczego, wydaje się miejscem stosunkowo bezpiecznym, wolnym od problemu przemocy i zorganizowanej przestępczości. Bieda nie złamała charakterów i kręgosłupów moralnych ludzi, ale leki na receptę już tak. W krótkim czasie spokojne miasteczko staje się istnym polem bitwy, a jedna tabletka odmienia cały region. Wskaźnik przestępczości wystrzeliwuje w górę. Nasila się prostytucja. Trzykrotnie wzrasta liczba dzieci w pieczy zastępczej. Lokalne więzienia pękają w szwach. Rodzice niedowierzają, kiedy ich porządne, pracowite pociechy zaczynają łykać prochy. Tysiące takich dzieciaków umiera od opiatów. Przychodnie pierwszymi centrami dystrybucji narkotyku Wszystko zaczęło się w gabinetach lekarskich i klinikach terapii bólu – były to w rzeczywistości pierwsze centra dystrybucji narkotyku. Lekarze chętnie dawali receptę na OxyContin. Ludzie ustawiali się w kolejkach, tłumy okupowały poczekalnie. Niebawem oxy trafiły na czarny rynek, uliczni dilerzy wzięli się za ich pokątną sprzedaż, co jednocześnie napędzało popyt na tańszą heroinę. Ci, którzy wpadli w uzależnienie, wynosili z domu rodzinne pamiątki, sprzęty kuchenne – cokolwiek, co dało się wymienić na choćby jedną tabletkę. Wytworzyła się też cała narkotykowa subkultura w sieci. Na forach internetowych powstały poradnie, jak usunąć z pigułek ochronną osłonkę, żeby zintensyfikować działanie oksykodonu i wciągnąć go do strzykawki. Biznes Purdue Pharmy, wbrew ogólnokrajowej epidemii i zgonom, kręcił się w najlepsze. "Więcej dawek sprzedaż, więcej zarobisz" Proceder ten był trudny do zatrzymania, bo rządził się zasadą naczyń połączonych. Po pierwsze, kierownictwo koncernu farmaceutycznego budowało wokół siebie pozory szczytnej misji, jednocześnie prowadząc szeroko zakrojoną ekspansję całego systemu. Purdue Pharma miała w garści Agencję ds. Żywności i Leków (FDA), co pozwoliło jej ominąć procedurę atestową, zatwierdzić etykietę zawierającą fałszywy opis leku i wejść na rynek. Rudolph W. Giuliani, burmistrz Nowego Jorku i przyjaciel prezydenta Busha, sprzyjał działaniom koncernu. Firma kupowała każdego potrzebnego decydenta. Poza tym tworzyła spółki-córki i komórki reklamowe, które miały uwiarygodnić OxyContin w oczach społeczeństwa, a przy tym wywierać po cichu naciski na specjalistów. Na pierwszej linii stali wspomniani przedstawiciele handlowi – jak pionki na szachownicy. Purdue zainwestowała miliony w stworzenie największego przedstawicielstwa handlowego w historii przemysłu farmaceutycznego. Pracownicy byli wysyłani do najdalszych zakątków kraju, byle tylko robić dobre wrażenie i namawiać lekarzy na stosowanie leku. Za najwyższe wyniki czekały nagrody. W 1996 r. firma przeznaczyła milion dolarów na premie związane ze sprzedażą. Kilka lat później kwota ta urosła do 14 mln. Struktura premiowania była prosta: "więcej dawek sprzedaż, więcej zarobisz". Najbardziej rozchwytywani wyciągali 100 tys. dol. premii. Reszcie przysługiwały bonusy: podarki, wykwintne kolacje, wczasy pod palmami. Nastawienie było takie, że każdy sprzedawał jak szalony, żeby wypocząć na Bermudach lub w Palm Springs. Tak kupowało się lojalność i milczenie. Ci, którzy próbowali się wychylać i zgłaszać uwagi byli straszeni klauzulą poufności. Z kolei lekarze, pielęgniarki, specjaliści od zagadnienia bólu byli zapraszani na konferencje i seminaria medyczne w wypasionych kurortach. Drinki, homary, zabawa do białego rana. Do tego pluszaki, płyty CD i inne gadżety – wszystko na koszt firmy. Żaden inny koncern farmaceutyczny nie działał w tak wyrachowany sposób. Sieć zależności była przez lata wyjątkowo szczelna i nieprzepuszczalna. Nikt nie wiedział, jak się przez nią przebić. "Jesteście wcielonym złem" Rok 2019. Pod naciskiem protestujących kolejne muzea i galerie sztuki odmawiają przyjmowania darowizn od rodziny Sacklerów. Wśród nich są nowojorskie MoMA i Guggenheim oraz Tate Modern. Paryski Luwr jest pierwszą instytucją, która usuwa nazwisko rodziny z sal muzealnych. Przez lata właściciele Purdue Pharmy byli mecenasami sztuki, finansującymi największe światowe muzea – na ich cześć nazwano salę londyńskiego National Gallery, w którym wiszą obrazy Williama Turnera. Decyzja Luwru kończy pewną epokę dla Sacklerów. To oczywiście symboliczny gest. Niemniej bardzo potrzebny. W sprawie kryzysu opioidowego zebrano tony obciążających firmę dowodów. Zeskanowano tysiące dokumentów i przesłuchano mnóstwo osób. W 2001 r. wytoczono pierwszy proces przeciwko Purdue w sprawie śmierci wywołanej OxyContinem w rejonie Appalachów. Potem posypały się kolejne pozwy, które były oddalane. Przełom nastąpił w 2005 r., kiedy prokuratorzy z Wirginii postawili firmie zarzuty dystrybucji błędnie zakwalifikowanego leku z zamiarem oszustwa, osiągania zysków z nielegalnej działalności oraz zmowy na rzecz prania pieniędzy. W oskarżeniu podkreślali, że żadna sprawa w dziejach kraju nie może się równać z tą pod względem wpływu na zdrowie publiczne. W 2007 r. trzej członkowie kierownictwa Purdue usłyszeli wyrok za niewłaściwą promocję OxyContinu. Firma zapłaciła ponad 600 mln dol., aby uniknąć kary więzienia dla kierowników. Przed gmachem sądu w Abington zgromadziła się grupa ludzi żądająca odrzucenia ugody. Wśród nich byli bliscy osób, które przedawkowały lek. Zabrali głos na rozprawie. Ku przestrodze: "Jesteście wcielonym złem" – mówiła babcia chłopca, który w wieku sześciu lat stracił matkę. "Przyprowadziłam go, żeby zobaczył, że złych ludzi spotyka kara". "Pierwszy raz usłyszałem nazwę OxyContin, gdy mój 18-letni syn, umarł na imprezie po jego zażyciu" – powiedział ojciec zmarłego nastolatka. "Jesteście korporacyjnymi narko-baronami, którzy zabijają naszą przyszłość". "Straciliśmy z mężem jedynego syna, 18-letniego Randalla, który przypadkowo przedawkował wasz lek" – opowiadała jego matka. "Zanim to się stało, szykował się do podjęcia studiów. Za pieniądze na naukę zorganizowaliśmy mu pogrzeb". Dalszą część przeczytasz pod wideo: Sąd przychylił się do ugody, sprawa została zamknięta. Firma wypłaciła ponad pół mld grzywny, ale sprzedawała dalej – równie dynamicznie, a może nawet dynamiczniej niż dotąd. Rok po procesie dane wskazywały, że liczba zgonów wskutek przedawkowania przewyższa liczbę ofiar wypadków samochodowych. Wyrok z 2007 r. obnażył jednak Sacklerów, zrobił im złą prasę, dając powód do kolejnych pozwów. To zapowiedź nadchodzących wydarzeń. W 2019 r. członkowie rodziny Sacklerów wyprowadzili się z Nowego Jorku, po tym, jak zostali publicznie oskarżeni o wywołanie kryzysu opioidowego. Prokuratorzy generalni w ponad 25 stanach wnieśli pozwy zbiorowe przeciwko Purdue Pharmie. Federalny sędzia ds. upadłości wydał warunkową zgodę, by rozstrzygnąć procesy. W ten sposób rodzina Sacklerów utraciła własność nad spółką i wycofała się z biznesu, ujawniając 30 mln dokumentów i wypłacając kolejne miliardy dolarów dla poszkodowanych. Tak naprawdę wyszli obronną ręką – ich majątek nie ucierpiał, pozostali na wolności, nie zostali też przez sąd zobowiązani do przeprosin. Kathe Sackler mówiła na przesłuchaniu: "niczego nie zmieniłabym w swoim postępowaniu". Tym samym rodzina upiera się przy tym, co utrzymuje od połowy lat 90. – obwinia tych, którzy się od leku uzależnili. Według danych agencji National Institute on Drug Abuse (NIDA) w latach 1999-2019 w wyniku przedawkowania opioidów zmarło ponad 820 tys. Amerykanów. Z uzależnieniem walczy co najmniej 2 mln ludzi. Zyski ze sprzedaży OxyContinu zasiliły konto Sacklerów o 13 mld dol. Kiedy w 1997 roku Leonardo DiCaprio krzyczał stojąc na dziobie Titanic „Jestem królem świata”, mogło się wydawać, że naprawdę tak jest. Mimo mieszanych recenzji obraz Jamesa Camerona szturmem zdobywał kolejne kina, a fala popularności aktora zaskoczyła wszystkich. „Leomania”, która już wcześniej dawała o sobie znać, wybuchła z niespotykaną siłą. Każde publiczne pojawienie się DiCaprio można było porównać do koncertu Beatlesów czy Michaela Jacksona – tłumy fanów próbujących dostać się jak najbliżej swojego idola i tabuny kobiet mdlejących na jego widok. Tabloidy nie nadążały z rewelacjami dotyczącymi Leo, łącząc go z coraz to nowymi modelkami, a paparazzi spędzali z nim każdą chwilę, stając się jego cieniami. Świat wiedział, co Leo robi, z kim przebywa, w jakich klubach się bawi, co je oraz z kim sypia. Wydawało się, że Hollywood znalazło kolejnego etatowego amanta. Chłopca z piękną buzią, którego media na zawsze zamkną w szufladce z napisem „idol nastolatek”. Na szczęście dla nas wszystkich DiCaprio miał inne plany, o wiele bardziej rodzinneHistoria rodziny aktora sięga czasów II wojny światowej w Europie, kiedy to jego matka Irmelin urodziła się gdzieś w schronie przeciwlotniczym na niemieckiej prowincji. W wieku 11 lat wraz z rodzicami przeniosła się do Nowego Jorku, by rozpocząć nowe życie. Na studiach w City College poznała George’a DiCaprio, Amerykanina z włosko-niemieckimi korzeniami. Wielbiciela sztuki alternatywnej i undergroundowej, mającego za sobą pierwsze sukcesy wydawnicze. Po dwóch latach związku Irmelin zaszła w ciążę i para postanowiła spełnić swój „amerykański sen”, udając się do Los Angeles. Niestety, ich młode małżeństwo już wtedy przechodziło kryzys. Niespokojny duch, jakim był George, i zamknięta w sobie Irmelin zaczęli się od siebie oddalać. Jednak zanim to się stało, wybrali się na wakacje do Florencji, gdzie ich dziecko po raz pierwszy dobitnie dało o sobie znać. Kobieta podziwiała właśnie jeden z obrazów Leonarda Da Vinci, kiedy poczuła silny kopniak w brzuchu. To właśnie wtedy zdecydowała, że syn będzie nosił imię po wielkim artyście przyszedł na świat 11 listopada 1974 roku. Rok po jego urodzinach małżeństwo państwa DiCaprio przestało istnieć. Nie był to jednak zwykły rozwód. Aby nie narażać dziecka na stres i zapewnić mu stały kontakt z ojcem, oboje kupili domy ze wspólnym ogródkiem, gdzie George przeprowadził się z nową towarzyszką Peggy i jej trzyletnim synem Adamem. Hipisowskie zapędy mężczyzny dawały znać o sobie coraz częściej. Zabierał syna na parady i spotkania, w trakcie których ludzie brali narkotyki i uprawiali seks. Młody chłopak kochał ojca, ale nie chciał tak żyć. Widząc jego beztroskę w kontraście ze staraniami matki, marzył o wyrwaniu się z przedmieść, a kiedy tylko mógł, spędzał czas z dziadkami w Nowym Jorku lub w krokiKiedy Leo miał cztery lata, rodzice zaprowadzili go na nagranie popularnego wówczas programu „Romper Room”, który można porównać z rodzimym „Domowym Przedszkolem”. Niestety chłopak był tak podekscytowany obecnością innych dzieci oraz kamer, że został wyproszony z nagrania za nadpobudliwość. Prawdopodobnie większość zraziłaby się i wolała unikać sceny, jednak młody był inny. Widząc pierwsze sukcesy swojego przyrodniego brata, który na występach w reklamie zaczął zarabiać duże pieniądze, wraz z matką postanowił zadbać o dobrego agenta. Trzy lata poszukiwań nie przyniosły skutku. Zaowocowały jednak poznaniem Toby’ego Maguire z którym aktor przyjaźni się do dnia dzisiejszego. Zrezygnowany już prawie porzucił myśl o aktorstwie, kiedy Adam zaproponował mu pomoc. Reklamy gumy do żucia, płatków i samochodzików Matchbox sprawiły, że stał się rozpoznawalny, jednak występy w spotach, chociaż korzystne finansowo, nie zwróciły na niego uwagi producentów. Agent sugerował nawet, by włoskie imię zastąpić czymś „swojskim”, zaproponował chłopakowi pseudonim Lenny Williams. Cała sytuacja skończyła się zmianą Irmelin, znający kilka osób ze środowiska telewizyjnego, obiecał szepnąć co nieco do właściwego ucha. Sytuacja uległa zmianie. Leo zaczął występować w kolejnych reklamach, pojawił się nawet w kilku filmach edukacyjnych, a w 1989 roku zagrał epizod w serialu „The New Lassie”. Następnie wcielił się w nieco bardziej rozbudowaną postać – nastoletniego alkoholika w tasiemcu „Santa Barbara”. Rola trudna – okazała się małym przełomem, dzięki któremu zaczęto dostrzegać jego potencjał. Pojawił się w popularnym serialu „Roseanne”, a także w produkcjach takich jak „Spokojnie, tatuśku!” i „Dzieciaki, kłopoty i my”. Dzięki występowi w ostatnim projekcie młody DiCaprio dostał możliwość zaistnienia na ekranie do sławy„Critters 3”, niskobudżetowy horror science fiction, powstał na fali popularności opowieści o kosmicznych zbiegach, przypominających zmutowane jeże. Tym razem akcję z prowincji przeniesiono do dużego miasta, ale nie pomogło to fabule. Obraz był słaby i nijaki. Kulało w nim wszystko, począwszy od dialogów, na animatronice kończąc. Nic dziwnego, że Leo unika tego tematu, jak tylko może. Kilka lat po projekcji powiedział:–„To był chyba jeden z najgorszych filmów wszech czasów. Przykład czegoś, co nigdy więcej nie powinno się powtórzyć.”Mimo wszystko było to pierwsze zetknięcie aktora z profesjonalnym kinem, o ile „Critters 3” można takim nazwać. Jednak zanim skosztował go naprawdę, pojawił się jeszcze w niewielkiej roli u boku Drew Barrymore w thrillerze „Trujący bluszcz”.W 1992 roku Leo zgłosił się na casting do roli nastolatka upokarzanego przez niezrównoważonego ojczyma. Film nosił tytuł „Chłopięcy świat” i opowiadał prawdziwą historię Tobiasa Wolffa. W roli głównej obsadzono Roberta DeNiro, a na stołku reżyserskim zasiadł pochodzący ze Szkocji Michael Caton Jones. Do roli chłopaka zgłosiło się ponad 400 młodych aktorów. DiCaprio, siedząc na sofie w poczekalni, myślał, że musi im zaimponować, żeby dostać rolę – wyróżnić się czymś na tyle, by go zapamiętano. Postawił na naturalność, bez pardonu wszedł do pokoju przesłuchań i krzyknął głośne „Nieeee!”. Cała ekipa zamarła, ale już po chwili DeNiro rozładował sytuację śmiechem. DiCaprio zwrócił na siebie uwagę i ostatecznie dostał na planie prawdziwego filmu była wyczerpującym zajęciem i całkowicie nowym doświadczeniem dla nastolatka, który musiał ją łączyć z nauką w szkole. Kiedy Robert zaczął odgrywać swoją rolę, a zamiast skryptu pozwolił sobie na improwizację, chłopak totalnie się pogubił. Nie wiedział, co ma robić. Zwrócić uwagę legendzie kina, wypowiadać kwestie z kartki czy próbować się dostosować? To był prawdziwy chrzest bojowy, a praca z DeNiro zrobiła na Leo wielkie wrażenie. Chciał być tak samo profesjonalny i doświadczony jak jego filmu przypadła na kwiecień 1993 roku. Mimo że obraz trafił do kin w ograniczonej liczbie kopii, cieszył się sporą popularnością. Krytyków urzekł osobisty ton powieści, a także główne role męskie. O DiCaprio pisano jako o odkryciu. To prawda – idealnie oddał charakter młodego, zagubionego człowieka, który trafił pod skrzydła tyrana. Na początku jest typowym nastolatkiem z wielkiego miasta: buńczucznym, pewnym siebie i bezczelnym. W chwili przeniesienia się na prowincję zaczyna zdawać sobie sprawę z tego, jak wielkiej zmianie uległo jego życie. Konfrontacja z brutalnym ojczymem przeistacza go w zastraszonego i stłamszonego chłopaka, którego jedynym marzeniem jest wyrwanie się z miejsca, w którym się znalazł. Pojedynek aktorski człowieka mającego już na koncie dwie statuetki Oscara i całkowitego nowicjusza wypadł niezwykle korzystnie dla tego drugiego. Oczywiście to gwiazda „Wściekłego byka” w dalszym ciągu grała pierwsze skrzypce, ale Leonardo w niczym jej nie ustępował. Był naturalny i pewny siebie. Robert DeNiro był pod tak wielkim wrażeniem występu Leo, że postanowił szepnąć o nim słówko Martinowi Scorsese, z którym wielokrotnie przed premierą „Chłopięcego świata” aktor zgłosił się na casting do filmu „Co gryzie Gilberta Grape’a?”. Miał wcielić się w rolę Arnolda, umysłowo chorego brata głównego bohatera, granego przez Johnny’ego Deppa. Reżyser Lasse Hallstrom pokazał każdemu z kandydatów taśmy z nagraniem chłopca opóźnionego w rozwoju z poleceniem ich odtworzenia. DiCaprio zrobił na reżyserze ogromne wrażenie i z miejsca dostał rolę. Obsadę uzupełniła Juliette Lewis oraz Darlene Cates, którą twórcy wypatrzyli w jednym z programów typu talk show, kiedy to opowiadała o własnej otyłości. Jej naturalność oraz współczucie, które wzbudzała, przesądziło o zaangażowaniu jej do roli matki tym czasie Leo już pracował nad swoją postacią. Aby lepiej zrozumieć mechanizmy zachowań ludzi chorych, odwiedzał domy opieki oraz podpatrywał niepełnosprawne dzieci. Zauważył, że żyją one w swoim własnym świecie, a ich reakcje są totalnie dał chłopakowi całkowitą swobodę na planie. Krok był ryzykowny, ale przyniósł pożądany skutek, a przygotowania opłaciły się. Kiedy film wszedł na ekrany kin, ludzie nie mogli uwierzyć, że oglądają aktora, a nie osobę chorą umysłowo. DiCaprio zagrał wyśmienicie. Jego gesty, mimika i nieobecny wzrok sprawiały, że ciężko było oderwać się od ekranu. W jednej chwili Arnold był spokojny i zajęty sobą, by w ciągu kilku sekund wybuchnąć płaczem, wspiąć się na drzewo lub zacząć krzyczeć bez powodu. Ekspresja, z jaką wcielił się w chłopaka, zachwyciła krytyków. Nazywano ją „zdumiewająco realistyczną” i „poruszająco wiarygodną”. Można nawet zaryzykować stwierdzenie, że cały film opiera się na tej roli. W pamięć zapada zwłaszcza scena, w której chłopak uświadamia sobie, że jego matka nie żyje. Emocjonalna przemiana, jaką przechodzi w tym czasie, to aktorstwo najwyższej próby. Młodemu nie szczędzono pochwał, jego starania doceniono nominacją do Złotego Globu i Oscara dla najlepszego aktora drugoplanowego. Dziewiętnastolatek był w szoku, chociaż starał się zachowywać kiedy okazało się, że statuetka Amerykańskiej Akademii Filmowej powędrowała do Tommy Lee Jonesa za „Ściganego”, DiCaprio wyznał:– „Bałem się zwycięstwa. Nawet nie przygotowałem sobie mowy”.Oba filmy przyniosły mu uznanie i sprawiły, że od tej pory nie musiał już chodzić na przesłuchania. Stał się osobą pożądaną, próbowano go zaangażować nawet do roli Robina w filmie „Batman Forever”, gdzie miał pojawić się u boku Vala Kilmera, ale nie był zainteresowany. Z perspektywy czasu okazało się, że była to nadzwyczaj trafna decyzja. Leo bardzo dorośle podszedł do grania w filmach. Twierdził, że nie chce uczestniczyć w superprodukcjach, ponieważ grający w nich aktorzy mogą bardzo szybko złamać sobie karierę. Zamiast tego chce skupić się na scenariuszach, wokół których jest mniej szumu. Projektach, które dadzą satysfakcję jemu, a nie osobom zaangażowanym w produkcję. Zanim przyjął kolejną rolę, czekał ponad rok, co biorąc pod uwagę to, że dopiero wchodził w ten świat, mogło okazać się niezwykle ryzykowne.

kiedy powstał obraz dzieciaki z nowego jorku